Grudniowe nowości.

Zauważyłam, że ostatnio dużo u mnie postów typu nowości. Więcej niż gdy miałam pracę :O Cóż... Nie mam już czasu na bezrobocie, gdyż potrzebne mi są nie małe fundusze, więc i takich postów będzie mniej :D


Stali bywalcy wiedzą, że kupuję tylko na wyprzedarzach :D Jak na przykłąd ten komin w mohito za całe 3 zł :D Za różem nie przepadam jednak taki pudrowy mnie urzeka :D  No i jest taki mięciutki :D




Buty to mój hit upolowany w tkmaxie. Mięciutkie, wygodne i kapciowate. Póki co czekają na niższe temperatury.  https://www.eobuwie.com.pl/buty-emu-australia-spindle-lo-w11018-mushroom.html
to dokłądnie ten model. Cóż ja zapłaciłam za nie 200 zł :D



Bluza - nie wiem czemu nazywali to tuniką to miłość od pierwszego wejrzenia :D Luźna, w szarościach, za dupsko. Mój styl. Czuję się w niej wygodnie i pewnie :D Reserved - 30 zł. 





Z racji dzisiejszego mikołaja i moich jutrzejszych urodzin odwiedził mnie mój prywatny mikołaj :D 
Przynióśł mi kalendarz za którym rozglądam się już chyba od dwóch miesięcy. Niestety jak dla mnie jest chyba zbyt pozytywny :D


To prezent o który marudziłam już dawno z racji tego, że skończyło mi się białko :D To jest dużo lepsze i ma więcej białka :D Idealne po treningu. Tłuszczu giń, witajcie mięśnie :D Niestety nie są to tanie sprawy ;/


Z tym szamponem miałam już kiedyś doczynienia  zamawiając go mamie przez internet. Jak pojawił się w Rossmannie dałam jasno do zrozumienia, że BARDZO, ale to BARDZO go potrzebuję :D Mam nadzieję, że zadziała i włosy pozostaną w końcu na głowie :D


Zapach polecam. Długo się utrzymuje, należy do tych słodszych, ale nie przesłodzonych. Perfumy z serii Celine Dion w ogóle mi się podobają także, zawsze będę je polecać :)


A tu najsłodszy ze wszystkich. Misiok do kolekcji misioków :D Kto nie kocha misiów :D?


A czy Was mikołaj odwiedził :D?

Canaan Mineral Mud Bar

Nie było mnie tu sto lat. I tu i u was. Mam się dobrze (w końcu!) i żyje :D Jedyne miejsce w sieci gdzie jestem ciągle to instagram, więc zapraszam :D Dziś o mydełku, które bardzo polubiłam, a mianowicie o mydle z błota mineralnego. 


Mydło znajduje się w kartonowym białym pudełeczku. Mi się osobiście ono podoba. Znajdziemy na nim podstawowe informacje takie jak opis produktu, skłąd, datę przydatności. Opis jest zarówno w języku polskim jak i angielskim. 


Samo mydło jest dodatkowo ofoliowane, więc mamy pewność stuprocentowej nieskazitelności. Jest to zwykła brązowa kostka z wytłoczonym napisem. Prezentuje się bardzo schuldnie i kusząco.


Skład zachęca i to bardzo.  Błoto z morza martwego jest już na drugim miejscu. Jest też oliva czy też sól morska. Alkohol jest w składzie dośc wysoko jednak mi w żaden sposób nie zaszkodził. 


Działanie? Miód malina. Używam go tylko do twarzy. Rano i na wieczór zwilżoną twarz "masuję mydłem". Nie wyciągam go z pudełeczka. Używam tylko jednej krawędzi i najprościej pisząc jeżdżę po twarzy. Jest to mycie połączone z lekkim peelingiem, ponieważ zdrobinki (podejrzewam, że soli :D) delikatnie masują gębulę. Chyba po raz pierwszy spotykam się z tym, że nie ma żadnego kłamstwa od producenta. Mydło świetnie oczyszcza - czasem wręcz skóra "skrzypi". Brzydkie niespodzianki to prawdziwa rzadkość nawet gdy zjem coś niewłaściwego czy gdy jestem przed okresem, Cera wygląda na zadbaną co bardzo mnie cieszy. Pokochałam je :D Mydło ma łagodny specyficzny zapach, ale nie powinno być to problemem. Dobrze się pieni i przy użyciu tylko na twarz jest nieskończone. Posłuży mi bardzo długo.


W pudełku oprócz mydła jest jeszcze ulotka jednak ta jest już cała po angielsku. Mydło znajdziemy w Rossmannie. Ja kupiłam na promocji za jakieś 7 zł, cena regularna to 9,99 zł. Jak na takie działanie to nic tylko brać :)

Nowości ostatnich dni.

Dziś temat luźny czyli nowe pierdoły :) Nie mam natchnienia na sprawy poważne gdyż od 3 tygodni męczą mnie chore zatoki ;/ Nic przyjemnego. Kilka pierdól udało mi się zakupić także zapraszam i przepraszam za okropną jakość zdjęć :) 

Lubię odwiedzać Factory. Zawsze coś tam mnie skusi :D Tym razem była to promocja -40% na wszystko w outlecie Housa i Reserved.

Bluzki nawet nie przymierzałam :D Spodobała mi się, więc wzięłam na chybił trafił :D Cena 11,94 zł.


Idzie zima, więc pokusiłam się i o komin jednak nie potrafię go nosić :D Sprezentowałam go teściowej :) Cena 17,94 zł.



Obok rękawiczek i czapki też nie mogłam przejść obojętnie :D Rękawiczki mają mięciutki polarek w środku, więc mrozy mi teraz nie straszne :D Cena czapki 3 zł. Cena rękawiczek 3 zł.




Uwielbiam dresy, ale jakoś ostatnio mało ich w szafie. Teraz żałuję, że kupiłam tylko jedną parę. Cena 23,94 zł.



Polubiłam spódniczki, więc żeby z nich nie rezygnować podczas chłodniejszych dni sprawiłam sobie cieplejszą wersję w kolorze pudrowego różu. Drugie zdjęcie bardziej oddaje jej kolor, ale o tak nie udało mi się go uchwycić. Cena 14,94 zł.


Zakup z którego jestem zadowolona najbardziej to parka z Diversa. Długo szukałam takiej która mi się spodoba i w końcu po miesiącach poszukiwań udało się :D Jest bardzo ciepła, więc na teraz się nie nadaje bo można się poczuć jak w saunie :D Była przeceniona z 300 zł na 200 zł przy czym była promocja na kurtki -25%, więc w ostateczności zapłaciłam 150 zł :)


Pozostając w temacie ciepłych ubrań w Netto były świetne leginsy. Kolorowe, z zimowym motywem i polarem w środku. Są mega cieplutkie i wygodne. Cena 25 zł.


Jest i akcent kosmetyczny :) Objętości nie widać póki co, ale kupiłam go ze względu na brak SLS. Cena na promocji w Kauflandzie bodajże ok 7 zł.


Nawet nie wiecie jak się cieszyłam z tych ciężarków. Ale widać totalna ze mnie blondynka :D Mają napisane 3, więc byłam pewna, że są 3 kilogramowe :D Zero wyczucia :D Okazało się, że mają po 1,3 kg... Bardzo mało :D Mam nadzieje, że w Tk Maxxie nie będzie problemu z ich zwrotem gdyż w Decathlonie za tą samą cenę są prawdziwe trzy kilogramowe ciężarki :D Cena 44,99 zł. 


Tu już niestety zdjęcia z insta. Był szał na kubki z Biedronki i jakoś tak się stało, że musiałam mieć choć jeden :D Postawiłam na miętowy chociaż na zdjęciu tego nie widać :D Cena 5,99 zł


I wyszło na to, że kupiłam nie ten kolor co trzeba bo miski z Netto były tylko w szarościach i różach :D Netto odgapiło od Biedrobki i w ofercie miało kubki oraz miseczki. No nie mogłam przejść obojętnie :D Cena 12,99 zł.


To już chyba wszystko albo przynajmniej ta część o której pamiętałam :D Na koniec wyciskacz łez.


Evree Magic Rose

Dziś zaczełam ćwiczenia z Kaylą Itsines i zamiast 4 serii zrobiłam tylko dwie... do tego byłam gorzej niż zasapana... Źle ze mną :D Do tego koszmarny kaszel męczy mnie już prawie dwa tygodnie ;/  Pomarudziłam, więc czas na recenzję produktu który towarzyszy mi od dłuższego czasu. 




Olejk różany od Evree schowany jest w kartoniku który skutecznie przykuwa naszą uwagę. Kolorowy, bogato opisany i ze złotymi elementami wyróżnia się na sklepowych półkach. 







Sposoby użycia:



Sam olejek znajduje się w szklanej buteleczce z pipetką. Butelka jest mała, poręczna i poza nazwą produktu nie ma na niej żadnych informacji. Lepiej zostawić sobie kartonik :)



Bardzo fajnym i pomysłowym udogodnieniem (jak dla mnie) jest umieszczenie na kartoniku rysunku z instrukcją masażu twarzy. Przydatna informacja na przyszłość :)



Olejek stosuję codziennie jednak nie na całą twarz. Wklepuję go w okolice oczu czyli tam gdzie mam najcieńszą i najbardziej wymagającą cerę. Czasem dodaję go do maseczeki  błotnej bądź po takiej maseczce robię masaż całej twarzy. Na pewno ma to wpływ na wydajność olejku ponieważ praktycznie mi go nie ubywa jednak nawet przy codziennym stosowaniu na całą twarz wydajność dalej będzie na wysokim poziomie. Jeśli chodzi o konsystencję to nic odkrywczego nie napiszę - dośc szybko spływa po twarzy, więc trzeba się spieszyć z rozsmarowywaniem :D Kolejnym plusem jest zapach - delikatny, nie nachalny i jak dla mnie czuć tu różaną nutę :) A co z najważniejszą kwestią? Cudownie nawilża i odświeża cerę. Skóra po oczami jest gładka i wygląda zdrowo. Ta mała buteleczka kryje w sobie płyne cudo :) Warto używać go jednak na noc gdyż na dzień może być zbyt tłusty. 



Skład prezentuje się bardzo kusząco i "na bogato" :)



Moim zdaniem to świetny produkt, który jest wydajny, wygodny w użyciu i o fantastycznym działaniu. Jest wart swojej cany zwłaszcza na promocji :)
Znajdziemy go w Rossmannie za 29,99 jednak często jest na promocji. Ja za swój zapłaciłam bodajże 18 zł :)



Loton, Spa&Beauty, Oil Therapy, Olejek macadamia do ciała i włosów

Po poprzednim poście pora na coś lżejszego. Niestety raczej mój plan regularnego blogowania nie wypali ponieważ zamierzam się skupić na moim małym-wielkim marzeniu. Napiszę o nim więcej gdy się uda :) Pochłonie to sporo mojego czasu gdyż muszę się uczyć i jak najszybciej znaleźć pracę :D Obiecuję będę się starać :) 


Olejek tak jak i inne z tej serii znajduje się w przyciemnianej i plastikowej buteleczce o pojemności 125 ml zakończonej pompką. Jeśli chodzi stronę estetyczną i wizualną to idealnym słowem do jej opisania jest prostota. Koniec końców kosmetyk ma działać a nie wyglądać. 



Ma przyjemny zapach, który niestety na skórze za długo się nie utrzymuje. Jak radzi porducent używałam go i na ciało i do włosów. Niestety, ale jeśli chodzi o ciało to mi dawał średnie nawilżenie. Wsmarowywałam go po kapieli a rano skóra była sucha. Jest to też niestety  dość nieekonomiczny sposób. Jeśli chodzi o olejowanie włosów sprawa wygląda lepiej. Zazwyczaj nakładałam go na kilka godzin na długość. Włosy były miękkie i odżywione, niestety beż efektu wow.  


Sposób użycia i skład:



U mnie sprawdził się średnio czyli tak samo jak olejek kokosowy jednak myslę, że wart jest wypróbowania bo każda z nas jest inna i ma inne potrzeby :) Znajdziemy go w Biedronce, Rossmannie i drogeriach w cenie ok 13-14 zł. 

Gdy lęk Cię przerasta.

Każdy czegoś się boi. Na początku miałam pisać o strachu jednak pojęcia strachu i lęku nie są identyczne. Są chyba tysiące różnych fobii - boimy się pająków, węży, krwi, wysokości...Niekiedy możemy lęk przezwyciężyć bądź sam mija jak w przypadku porodu. Co to jest lęk?


Termin ten w odróżnieniu od strachu jest związany z niebezpośrednim poczuciem zagrożenia tj. na przykład lęk przed ugryzieniem węża. Nie ma realnego niebezpieczeństwa, ale i tak się tego boimy. Jest to także długi stan mentalnego zaniepokojenia, który ma niewiadome pochodzenie. Wiąże się to także z jego patologiczną odmianą wówczas, gdy zaczyna być on dominujący i przejawia się w naszych zachowaniach, które ograniczają naszą swobodę, a w konsekwencji prowadzą do zaburzeń. Reakcje lękowe bowiem tracą swoją funkcję, gdyż są nieadekwatne do bodźców. 
http://destrudo.pl/szesc-podstawowych-emocji-strach/


Co zrobić gdy lęk zaczyna kierować naszym życiem? Co zrobić gdy zaczynamy u siebie dostrzegać tą patologię? Szczerze pisząc pojęcia nie mam...  Niestety sama chyba zaczynam być ofiarą fobii i nie wiem czy za kilka lat (albo wcześniej) skończy się wizytami u specjalisty. Czego się boję? Tanatofobia. 

Tanatofobia to lęk przed śmiercią, który może pojawić się u każdego.
Tanatofobia to ciągłe rozmyślanie o śmierci, unikanie miejsc, z którymi wiąże się koniec życia (pochówek, cmentarz, dom pogrzebowy, trumna), nie mówienie o tym, skrywanie własnych emocji. Osoba cierpiąca na tanatofobię może uważać każde pogorszenie zdrowia za objaw nadchodzącej śmierci.

Śmierć jest jedyną pewnością w naszym życiu, W pewnym sensie. Wiemy, że będzie. Nie wiemy kiedy. Myśli o tym, że umrę coraz częściej pojawiają się w głowie. Wiara chrześcijańska opiera się na wierzeniu, że po śmierci dalej będziemy żyć. Mimo, iż w Boga wierzę w to nie potrafię. Może stąd mój lęk? Nie mogę znieść myśli o tym, że zniknę. Po prostu mnie nie będzie. Zniknę. Moje myśli, moja osoba. Nie potrafię nawet opisać tego jak bardzo się tego boję i czego tak na prawdę. Żyjemy w pamięci bliskich, pamięć o nas pozostanie bla bla bla... Oni też odejdą , my nie będziemy żyć, będziemy wspomnieniem które wyblaknie. Nie będzie myśli, uczuć, nic. Emocje jakie mi towarzyszą przy takich rozmyślaniach są okropne, jednocześnie chce mi się płakać, niszczyć wszystko wokół i sprawić, abym mogła pozostać wiecznie żywa i najlepiej młoda. Gdy gdzieś jadę w głowie mam scenariusz wypadku... przez większość drogi jestem spięta. Gdy kładę się spać boję się, że rano nie wstanę. Gdy pobolewa mnie głowa pierwsza myśl to rak bądź inna choroba.... Nie zawsze tak jest, ale coraz częściej. I w takich chwilach zaczynam myśleć - po co mam zdrowo jeść, uczyć się, zwiedzać,oglądać, kupować ubrania/kosmetyki i inne przedmioty. Przecież wszystko robię na próżno. I tak umrę, i tak nic z tego nie zostanie, wszystko zniknie, Napisać, że tracę wtedy ochotę na cokolwiek poza zwinięciem się w kłębek i czekaniem to zbyt mało...  Do tego pomimo, iż dużo rzadziej, ale jednak nachodzą mnie myśli zupełnie przeciwne. Taki paradoks. Zrób to, tamto, jedź tam! Tak mało czasu, tyle do zobaczenia, do zrobienia, masz jedno życie, wykorzystaj je. Dbaj o siebie, kup to i tamto i jeszcze to. Jestem chyba psychicznie i emocjonalnie nienormalna. Co zrobić żeby się nie bać? Jesteśmy tak złożonymi istotami z tymi naszymi złożonymi mózgami i uczuciami, że łatwiej chyba było by być chomikiem... Cóż... jak się człowiek zwierzy zawsze mu trochę lepiej... Tyle niewiadomych, zero odpowiedzi. Jedno jest pewne - chciałbym dożyć do takiej późnej starości :



Pysiowa wishlista

Źle się ze mną dzieje, oj źle. Im mniej mam pieniędzy tym bardziej więcej chcę. Taka ot zależność. Od jutra zaczynam szkolenie, więc zasoby wolnego czasu dość mi się zmniejszą, ale nie zamierzam z tego powodu płakać :D Lubię podglądać wasze wishlisty stąd pokażę Wam kilka z moich chciejstw. 



1.  Jasna cera, ciemne włosy, dużoooo włosów tam gdzie nie trzeba. Mój próg bólu = -10 więc depilatory i wosk odpada. Muszę się męczyć z maszynką co jakieś dwa dni. Często towarzyszą mi krostki. Na wizytę do salonu w którym za depilację laserową jednej części ciała zapłacę ze 2000 zł się raczej nie wybiorę :D . Wobec tego marzy mi się Philips Lumea  sc2008/11. Koszt 1500 zł za co mogę wylaserować całe ciało :D Niestety póki co poza moim zasięgiem finansowym... I nie mam pewności, że zdziałałby cuda :D

2. Poszukiwania idealnej parki trwają od tamtego roku :D Póki co kończą się fiaskiem... Ta za duża, nie ten kolor, za droga, źle leży.... Kto by pomyślał, że to takie ciężkie zadanie : znaleźć jesienną parkę :D

3. Porzuciliśmy siłownię na jakiś czas ponieważ M stwierdził, iż jest "jeszcze za gruby i bolą go kolana". Samej niestety nie chce mi się na siłownię chodzić, toteż muszę znów przyzwyczaić się do ćwiczeń w domu. Tym razem poza Chodakowską mam zamiar ćwiczyć z obciążeniem dlatego ciężarki są niezbędne. Myślę, że 3 kg na początek będą w sam raz :D

4. Coraz częściej widzę taką seksowną bieliznę na Waszych blogach i wygląda obłędnie. Miną pewnie wieki zanim znajdę idealny stanik w którym mój zdezelowany, krzywy i obwisły biust będzie dobrze wyglądał :D Gdzie znajdę coś takiego  w przystępnych cenach :D? 

5. Idzie jesień a ja mam bluzowe pustki. Jeśli się na jakąś zdecyduje pewnie będzie z jakimś napisem bądź nadrukiem.  Uszaste bardzo mi się podobają. Czyż ta panda nie jest cool :D? 

6. Tu większość może mnie nie zrozumieć i wcale dziwić się nie będę :D Idzie jesień, robi się chłodniej i wzywa mnie potrzeba zanurzenia się w ukochany, wirtualny (jakże żywy w mej wyobraźni) świat Dragon Age. Z chęcią zakupię ( najlepiej na promocji) dodatki do gry, ponieważ samą grę przeszłam już prawie wszerz i wzdłuż i spędziłam w niej bagetala  279 godzin o.O

7. Idealnej marynarki szukam już chyba dłużej niż parki. Nie poddaję się i wierzę, że kiedyś znajdę ideał :D Prostą, zwykłą, czarną i najważniejsze - dobrze leżącą :D 

A co marzy się Wam?



Loton Spa & Beauty, Oil Therapy Coconut Oil

Tego posta pisałam chyba z tydzień. Mam jakiś zanik umysłowy i słowny :D Będzie krótko i na temat. Zapraszam :D

Coconut Oil z serii Spa & Beauty przeznaczony jest do bezpośredniego stosowania na włosy oraz ciało. Olej kokosowy wnika w struktury włosów chroniąc je przed utratą wody i protein, dzięki czemu stają się one miękkie, lśniące i mocne. Wcierany w skórę głowy poprawia jej ukrwienie i wzmacnia cebulki włosowe. Stosowany na ciało nawilża i wygładza skórę. Obecne w oleju kokosowym naturalne antyoksydanty zwalczają wolne rodniki, spowalniają procesy starzenia skóry i sprawiają że staje się ona jędrna i elastyczna.


Olej znajduje się w plastikowej przyciemnianej buteleczce o pojemności 125 ml zakończonej pompką.Pompka się nie zacina i możemy dozować odpowiadającą nam ilość kosmetyku. Butelka jest przeźroczysta, więc nie ma problemu z kontrolą zużycia.  Szata graficzna jest bardzo prosta i wzroku nie przyciąga. Cóż, ważne to co w środku.


Konsystencja jest dość leista toteż zalecam wzmożoną uwagę coby Wam przez palce nie przeciekło :D Można go używać do ciała bądź włosów przy czym ja częściej używałam go w opcji numer 2. Niestety, ale jeśli chodzi o nawilżenie ciała radzi sobie średnio. Stosowałam go po kąpieli a rano skóra na nawilżoną nie wyglądała. Lepiej to wyglądało w przypadku włosów. Niemniej jednak pomimo tego, że po nałożeniu go ( trzymałam zazwyczaj 3-4 h pod ręcznikiem) włosy były miękkie i odżywione brakowało mi efektu wow. Taki efekt uzyskałam stosując olej kokosowy z innej firmy. Zmywa się łatwo, babydream daje radę. Dużym plusem na pewno jest zapach. Nie wiem dlaczego, ale mi przypomina gumę balonową nie kokosa :D 


Skład :
Cocos Nucifera (Coconut) Oil, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Caprylic/Capric Triglyceride, Parfum, Tocopheryl Acetate.


Podsumowując olej nawilża i zmiękcza włosy jednak w moim przypadku to za mało. 

Obecnie oleje są na promocji w Biedronce za 8,79. Znajdziemy je również w Rossmanie. Do oleju kokosowego z tej serii już nie wrócę, ale może u Was sprawdzi się lepiej :)



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Dziękuje, że mnie odwiedzasz. Piątka za komentarz! Jeśli masz jakieś uwagi pisz :) Cały czas się uczę i rozwijam :) To właśnie Wy jesteście moją motywacją :)
PS. Komentarze z linkami blogów bądź typu obserwujemy? będę pomijać :) Jeśli nie czytasz posta a jedynie oglądasz zdjęcia to komentarz sobie daruj :)

Gadułki

Get this commentators widget

Popularne posty