Ahhh miłość. Cudna, słodka, cukierkowa, niespełniona... Już dawno powinnam zostać żoną jakiegoś aktora, artysty czy bohatera literackiego. I dziwnym trafem nigdy nie odwzajemnili moich gorących uczuć...
Skoro zbliżają się walę tynki z chęcią odkurzę dość zakurzone szafki pamięci w których znajdują się dane moich niedoszłych :D Pozwalałam na śmiechy i chichy. W końcu to zdrowie.
Kolejność przypadkowa.
1. Tom Kaulitz
Osz rany. To chyba moja największa miłość jaką pamiętam. Lubiłam Tokio Hotel, ale za nim szalałam. Wiecie - spanie z plakatem i te sprawy.. Jak tak sobie pomyśleć to chyba pierwszy mężczyzna..ekhem.. chłopak, który spędził ze mną noc :D Mogłam go podziwiać i podziwiać... znaczy plakaty, znaczy jego na plakatach :D
Ba patrząc na ten obrazek dalej uważam, że słodziutki był :D A jak wgląda teraz?
cóż.. miłość uleciała :D
2. Czytałyście Zmierzch? Nie? Nie przyznacie się ? Ja czytałam :D I oczywiście sercem bym zawładną Edward. No czuły, grzeczny, ułożony bla,bla,bla. Moje niewieście serce wzdychało to wyimagowanego obrazu Edwarda. Później przylazł Pattinson i wzdychało się do Edwarda Pattinsona :D
3. Mam wrażenie, taką nieodpartą myśl, że podobał mi się chłopiec. Znamy się tylko z widzenia i te sprawy.. Tylko teraz już nie jestem pewna czy tak było czy to wytwór mojej wyobraźni :D
4. Golas! Znaczy Legolas :D Nie Orlando Bloom. O nie, nie. Jak się nie zakochać jak elf, taki wysportowany i gibki? Aff niestety wszyscy się starzeją... nawet elfy co jest widoczne w Hobbicie :D
Ta lista powinna się ciągnąc i ciągnąc bez końca... Ale jestem człowiekiem, który po 2 minutach nie pamięta czy zamknął drzwi.. także tego. Tyle chciało by się napisać a pamięć szwankuje na każdy możliwy sposób..
Chciałam być taka inna, a wyszło na to, że jestem taka przeciętna :'( Post powstał w ramach akcji Celebruj Chwile. Wpadajcie do Joko i twórzcie :D
To Tokio Hotel jeszcze istnieje?;D
OdpowiedzUsuńwygląda na to, że tak :D znaczy chyba :D ale raczej tak :D
UsuńHaha aha ;D
Usuńteż mam i miałam już tysiąc mężów wyimaginowanych że tak ich nazwę :D ale Pattinson ma to coś :D Ale nie chodzi mi o Edwarda ale 'realnego' Pattinsona :D Z Twój na zawsze np - po tym filmie go polubiłam właśnie :P
OdpowiedzUsuńmiałam kiedyś obejrzeć i zapomniałam :D muszę sobie gdzieś tytuł tego filmu zapisać :D
UsuńNigdy nie lubiłam Tokio Hotel, ale Edwarda (szczególnie tego z książki) to już bardzo ;D
OdpowiedzUsuńksiążkowy Edward to ideał <3 :D
Usuńoooooo mamo, ale Tom teraz wygląda :D
OdpowiedzUsuńdziwacznie :D
UsuńHaha czekałam aż ktoś napisze post na ten temat! Ja też się do niego powoli przymierzam :D
OdpowiedzUsuńJak był szał na Tokio Hotel to ja już chyba byłam za duża, ale kojarzę bardzo dobrze ten moment bo moje młodsze koleżanki z blogu szalały i kłóciły się o to czy lepszy jest Tom czy Bill.
Edward nigdy mnie nie pociągał, ale to dobrze bo widzę, że miałabym duuuużą konkurencję.
A we władcy nigdy nie mogłam się zdecydować czy kocham Legolasa czy Aragorna. Na końcu chyba wygrał Aragorn :D
Taaa nie z blogu tylko z bloku :]
UsuńA no widzisz taka stara jesteś :D U mnie wygrał Legolas i to jeden z niewielu blondynów :D zawsze jakoś ciągnie mnie do szatynów :D
UsuńPattison wzdycham do niego :) cudowny facet, ma cholernik coś w sobie co przyciąga wzrok i przyprawia o mocniejsze bicie serca :)
OdpowiedzUsuńa na mnie jako Pattison sam w sobie nie działa :D
UsuńJa kochałam Billa xD Mam nawet pościel z Tokio Hotel gdzieś w czeluściach piwnicy xD
OdpowiedzUsuńwow :d ja tylko stos gazet z ich plakatami i wywiadami :D
UsuńTom tak wygląda? O matko. :D Kojarzę tylko, że kiedyś był szał na Tokio Hotel, ale mnie niezbyt do interesowało... :D
OdpowiedzUsuńMi ze Zmierzchu spodobał się Jasper, Edward wrażenia na mnie nie zrobił. :D
Nadal nie umiem się zdecydować, czy Le Golas wygląda lepiej we Władcy czy w Hobbicie... :D
We Władcy :D W Hobbicie go przekombinowali :D
UsuńPattison jakoś specjalnie nie zawrócił mi w głowie :]
OdpowiedzUsuńmi tylko Edward :D Robert już nie :d
Usuń